Start » Wilja, Boże Narodzenie - Przebieczany - St. Cercha
  • Start
  • Galerie
  • Forum Dysk.
  • Drzewo gen.
  • kozmice.pl
  • Klub GROTA
  • UMiG
  • O sołectwie
  • Koźmice - Koźmiczanie
  • Historia Koźm. Wlk
  • Parafia p.w. Trójcy Świętej
  • Akcja Katolicka
  • Oświata w Koźm. Wlk
  • Biblioteka publiczna
  • UKS Magnum
  • Koło Gospodyń Wiejskich
  • Sport
  • Ochrona zdrowia
  • Archiwum aktualności
  • Nasze Przedszkole
  • Polecamy
  • Kontakt
  • Nasza e-biblioteka
Wilja, Boże Narodzenie - Przebieczany - St. Cercha

Przebieczany

w i e ś  w   powiecie wielickim.

Opisał  pod względem etnograficznym.

Stanisław  Cercha

(wydanie 1900 - pisownia oryginalna)  

Wilja.

 Rano, zanim ptak wstanie, pędzi młodzież do strumyka, dziewczęta z konewkami po wodę, gdyż o tej porze woda zmienia się w wino. Myją się zaś w wodzie ażeby ta zabrała wrzody i inne skórne choroby. Dziewczęta myją się także w „srebnych" szóstkach, ażeby były zdrowe jak „śrybło". Wszyscy wraz zostają, gdyż tym dniu gospodarz nie budzi, a kto by zaspał,   to będzie   cały   rok   ospały.    Uważają,  że jeżeli  w dniu   tym   się   komu   szczęści,   to cały rok będzie szczęśliwy.

Gospodyni wstaje także wczas i piecze „chlyb" i podpłomyki, te ostatnie na śniadanie ze śledziem, a ciepłego śniadania nie daje, gdyż w tym dniu suszą, każdy z domowników dostaje na podpłomyku jeden opłatek. Po śniadaniu każdy idzie do roboty. („Prządka wszystkie wrzeciono zaprzędzo" i przerzuca się do nowej nie skończywszy jednej.) Pod wieczór sprzątają wrzeciona ażeby w Boże Narodzenie ich nie zobaczyć, bo w roku spotkaliby się z mężem. Dzieciom  w dniu tym nie pozwalają wiele biegać.

 We wilijo

Dzieci bijo

Za piec wsadzo

Jeść nie dadzo.

 Po obiedzie. Do stragarza „wbijajo" w szpary „garstki kłóci" lub je też przybijają. Nie jeden „naźgo tyle wiele się śmieści wsędy i po nad obrazami," zęby Pan Bóg doł, żeby mieli więcej „kopów jak tego roku." Słomę tę wieszają w ten sposób, ażeby kłosy zwieszały się na dół tak wetknięte pozostają do Nowego roku. Mężczyźni robią gwiazdę ze słomy, albo też krzyż, który potem  przybijają do stragarza.

W dniu tym nie zamiatają już izby i taką pozostaję przez pierwszy  dzień  Bożego Narodzenia.

Na stole kładą słomę na długość i przywiązują dwiema powrósłami, w poprzec, tak, ażeby „kłoś" żytnia czyli kłosy leżały na stole. Następnie pokrywają stół sianem, na nim zaś kładą kukiełkę i opłatki i tak zastawiony stół zostawiają już po zjedzeniu „obiadu" przez całą noc. Wierzą oni bowiem, że Ponjezus będzie społ w nocy na stole." Gdy już skończą przygotowania do wilji, mężczyźni się golą. Ponieważ na obiad gotuje się dużo potraw i gospodyni nie zdołała by sama je ugotować, dziewczęta jej w tem pomagają. Wszyscy zasiadają ze służbą do obiadu, gdy pierwsze gwiazdy na niebie się pokażą. Obiad składa się zwyczajnie z kapusty z grochem, klusek z poliwko ze śliw albo grusek. Kluski z makiem, kasza perłówka z gotowaną rzepą bywa podawana, przyczem do dzieci gospodarze mówią: „idźcie dzieci rzepę, żebyście boloków ni miały." Podają także groch, ziemniaki z żurem na grzybowym smaku. Jak roboty w tym dniu rozpoczynają a nin kończą, to samo robią z potrawami. (Kto z siedzących przy obiedzie niema „cieja" ten umrze w tym roku ) Po obiedzie jedzą jeszcze kukiełkę golkoską. Lamią się w rodzinie opłatkiem mówiąc „zeby Pon Bóg dał dockać insygo roku" toż samo czynią z najbliższym  sąsiadami.  Pozostałe z obiadu resztki potraw dają bydłu a podając opłatek z rutą pieczony na chlebie pytają się „bedzies ty u mnie służyć" jeżeli nie je to zginie. Poczem chłopcy idą za wilijo, to jest do sąsiadów, „kaj sie im zazda to ido, gapie się," a dziewczęta „grusek trząś." Ponieważ do pół nocy jeszcze od wilii dużo czasu pozostaje, dziewczęta ubierają sad. Do stragarza przywiązują choinę za wierzchołek, obwieszają jabłkami, orzechami, cukierkami teraz nawet oświetlają świeczkami, ubierają czasem wstążkami i girlandami z różnokolorowego papieru w kształcie łańcucha zrobionemi. Jeżeli dziewczyna ma kawalera, ten przychodzi jej obrać sad. Tegoż wieczora robią jeszcze „świat" z opłatków, t. j. wycinają ogrągłe kawałki i tworzą z tego kulę, a wieszają go albo u stragarza, albo nad obrazkami. Jeżeli muchy nie „zjedzo" przed upływem roku,  to rok następny   będzie urodzajny.

Pasterka odbywa się o godzinie 12. w nocy, na którą młodzież idzie.

Ulubione kolędy: Wśród nocnej ciszy. Gdy się Chrystus rodzi. Pasterze mili. Północ już była. Bracia, patrzcie jeno. Wiwat dzisioj boski isności. Jezu malusieńki. Anioł pasterzom mówił. Witaj że pożądana perło droga. Przybieżeli do Betlejem. Narodził się Jezus Chrystus, bądźmy weseli. Wczora z wieczora z niebieskiego dwora.  Hej! dzień Narodzenia itd.

  Boże Narodzenie.

 W pierwszy dzień tych świąt o godzinie czwartej poją i „zadajo" bydłu i zbierają się na mszę św. Po rannej mszy jedzą wszyscy śniadanie, poczem druga część domowników idzie na sumę. Gdy z tego nabożeństwa powrócą, jedzą wszyscy razem obiad, do którego podają kukiełkę z mlekiem lub golkoską, goy do śniadania teraz podają do kawy kołacz. Po obiedzie idą znowu do kościoła, tak więc cały ten dzień przepędzają w kościele i dnia tego nie odwiedzają się wcale.

 Sw. Szczepan.

 W dzień Św. Szczepana nie pracują, ale też nie święcą. Rano w kościele obrzucają się też nawzajem. Po południu w tym dniu dawniej wychodził gospodarz na strych a przez otwór w powale rzucał swym dzieciom orzechy i jabłka, gdy zaś ciekawe zanadto się zbliżyły, kropił je z góry wodą: Zszedłszy na dół, brał od każdego z dzieci po jednem jabłku, wkładał je do doniczki  z ziemią mówiąc:   „i  to nie lo  mnie, ale  lo  wos."

Po kolędzie chodzili chłopcy z laskami, starsi odbierali im te laski i wkładali do grochu, żeby pioruny nie niszczyły zasiewów. Całą prawie noc młodzież chodzi od chaty do chaty ze szopką, turoniem lub gwiazdą, kolędujący pytają się „Sam Ponjezus chodzi po kolędzie cy gospodurz rod będzie." Jeżeli rad, to odpowiada zapraszając, jeżeli zaś nie, to mówi „dziękujemy za kolędę" a gdy zły „idźcie z Bogem." Dopóki kolendujących nie wpuszczą do chaty śpiewają na dziedzińcu: „Przylecieli janiołkowie z nieba." Gdy gospodarz zaprosi  ich do izby  i zaświeci,  wchodzi zwyczajnie 8 kolędników i „ślazo" nieproszona. Jeden z kolędników nazywa się Maścibrzuch, Cedzimlik, Furgas, janioł, Kuba i t. d. Śpiewają z kantyczek. Kożuchy mają przewrócone włosem na wierzch, a czapki z papieru nastrzyżonego „Pastyrołki." Dziewczętom kolędują idąc naokoło gęsiego: „Hola, hola pastyrze z pola. Idźcie Pana witojcie, a co mocie to dejcie, Wołają janiołowie, Podźcie mili bratkowie. Niech budzie pochwalony odemnie gościnnego i od moi zony. Radziwy nos bez uchyby widzicie, bo nie darmo rękę w kabzie dzierżycie."

Na trzeci dzień pół święto obchodzą a „wskróć wina" (święcenia) idą do kościoła rano. Przedtem kręcą powrósło z słomy, ze stołu na którym wilję jedli a gospodarz obwiązuje nimi drzewa „ rodzajne." Po za gospodarzem idzie parobek ze siekierą i przed każdym drzewem stają, zamierza się do ciocia z pytaniem „bedzies rodzić?" a gospodarz wstrzymuje odpowiedzią „dej i spokój będzie rodzić. Jeżeli gospodarz odpowie, że drzewo nie będzie rodzić, to parobek drzewo wycina. Powrósła w dzień ten na drzewach okręcone pozostawiają przez cały rok. Przy sprzątaniu słomy ze stołu uważają, którego zboża więcej ziarn pozostanio na stole. to się lepiej  urodzi.

Od dnia Bożego Narodzenia do Nowego Roku nie mielą na żarnach zupełnie, toż samo nie  wolno się tłuc po zachodzie słońca.

 Nowy Rok.

 W dniu tym gospodarz wstaje najwcześniej, ale nikogo nie budzi, gdyż każde z domowników stara się bez budzenia wstawać. Parobek, jeżeli wstanie pierwszy, to bije pałki po pierzynach budząc resztę, poczem wyjmuje „wybira kopy" z poza stragorza,  mówiąc:

Niechże  będzie pochwolony Jezus Chrystus na ten Nowy Rok.

Piekliście  tu  kułacki, scodrocki

Powiadali nom,

Jakeście nie  piekli  kołacków, scodrocków

Dejcie  chleba krom,

Zapłaci  wom sam  Ponjezus, I  łon   święty   Jon,

Na  pole kopy,

Do  stodoły  snopy,

Idźcie  kopy  na  pole

Bo  ni  ma nic  w stodole

Ródź sie pszenicko i żytko

Na  ten   nowy rocek  wszystko,

Zimioki, kopusta i  bób

Zeby  nie  był głód."

Najnowsza formułka. Ma kopy do sopy, ale dziwki do poliwki. „Kopy" zrzuca na ziemie a gospodyni zbiera tę słomę i gdy kury „sodzi" to podkłada ją, by się kurczęta udały. W dniu tym odwiedzają się wzajemnie, życzą sobie doczekania przyszłego roku i  częstują się  najczęściej  kołaczem.


2008 / 2021 :-) © .:: KOŹMICE ::. Wszystkie prawa zastrzeżone